Wszystko zaczęło się od przerzutu piłki Szymona Bogusza do Dawida Tabacarza, który z prawego skrzydła dośrodkował na przedpole bramkowe, a tam Kamil Małota dynamicznie wyskakując na 4 metrze uprzedził golkipera gości i wpakował futbolówkę do siatki.
Wynik 1:0 utrzymał się do końca pierwszej połowy (grano 2x40 minut), ale już w 33 sekundzie drugiej części gry zrobiło się 1:1, bo rywale bezwzględnie wykorzystali błąd obrońcy wyprowadzającego piłkę i płaskim uderzeniem z 15 metra doprowadzili do wyrównania. Nie zdążyli się nim jednak nacieszyć, bo 45 minucie Kacper Sitak uderzeniem z 23 metra w okienko długiego rogu znowu zapewnił gospodarzom prowadzenie, którego rozmiary w 48 minucie podwyższył Adam Ciućka. Rozgrywający sprytnie wywalczył rzut karny i pewnie zamienił go na trafienie.
Dwubramkowa strata zmobilizowała gości do szturmu, który w 53 minucie zamienili na kontaktowego gola, uderzeniem z 5 metra, ale na więcej im już Oliwier Mrożek nie pozwolił, skutecznie interweniując w 62 i broniąc w sytuacji sam na sam w 68 minucie. Te niewykorzystane sytuacje zemściły się na przyjezdnych w 73 minucie. W niej to bowiem Dawid Tabacarz dośrodkował z prawego skrzydła, a zbyt krótko wypiąstkowaną przez bramkarza piłkę strzałem z woleja na gola chciał zamienić Adam Ciućka. Golkiper zdołał jednak paradą sparować futbolówkę na słupek. Na dobitkę w polu bramkowym ruszył Mateusz Klimczak, ale został zablokowany, po nim z 13 metra poprawiał Krzysztof Czaja, jednak bramkarz interweniował, ale przy trzeciej dobitce, czyli po uderzeniu Adama Ciućki z 8 metra dopiero siatka zatrzymała piłkę i w ten sposób została postawiona pieczęć na zwycięstwie.
Zdjęcia z meczu można oglądać TUTAJ.
Śląski Związek Piłki Nożnej U14 – Małopolski Związek Piłki Nożnej U14 4:2 (1:0)
Bramki dla Śląskiego ZPN: Małota, Sitakk, Ciućka – dwie.
ŚlZPN: Mrożek – Mazanek, Machura, Mirowski, Mikołajk Podwysocki (80+2. Pilnicki) – Tabacarz (80+2. Kurz), Sitak (64. Czaja), Bogusz, Walczak (54. Klimczak) – Ciućka (76. Kutera), Małota (80+1. Maksymilian Podwysocki). Trener Marcin Bereza.
Żółta kartka Mirowski.