- Do rundy jesiennej przystępowaliśmy chcąc zdobyć jak najwięcej punktów i być jak najwyżej w tabeli – mówi trener mikołowian Adam Krzęciesa. - Udało się to zadanie wykonać, bo w 17. meczach zdobyliśmy 46 punktów, 15 spotkań wygrywając, jedno remisując, a tylko raz zeszliśmy z boiska pokonani. Mamy bilans bramkowy 51:9 i jesteśmy na pierwszym miejscu. Jednak do ostatecznego celu, jakim jest powrót AKS-u do IV ligi jeszcze bardzo daleka droga. W pierwszej rundzie graliśmy w paru meczach naprawdę fajną piłkę i nie mówię tu o fajerwerkach bramkowych ze spotkania z MK Górnik Katowice, z którym wygraliśmy 8:0. Na przykład ze Spartą Katowice zagraliśmy dobrze, wygrywając 1:0 po golu naszego snajpera Daniela Paszka, który w rundzie zdobył 16 bramek. Nawet w Sosnowcu, choć przegraliśmy z Zagłębiem II 0:1, uważam, że pokazaliśmy się z niezłej strony i szkoda tego gola straconego w ostatnich sekundach. Zaprezentowaliśmy też swoją dojrzałość w spotkaniu z CKS-em Czeladź, wygrywając 1:0 po trafieniu Tomka Tabisia. Mieliśmy jednak również słabsze momenty, które kosztowały nas na przykład sporo nerwów w meczu z Grunwaldem Ruda Śląska, gdzie wygraliśmy 2:1 po golu kapitana Przemka Gałeckiego w doliczonym czasie gry. Zdajemy więc sobie sprawę z tego, że musimy pracować, żeby grać coraz lepiej, bo wiosna będzie trudna.
- Jakie ruchy kadrowe nastąpiły zimą w waszej drużynie?
- Wiadomo, że każdy trener chce mieć w zespole jak najwięcej zawodników z dobrą jakością na ławce, ale ja w sumie nie mogę narzekać. Tym bardziej, że klasa okręgowa to nie jest poziom, na którym można mieć 22. ludzi o podobnych umiejętnościach, bo żadnego klubu na to nie stać. Myślę, że zrobiliśmy ogromny krok do przodu jeśli chodzi o to co było pół roku temu. Przez ten czas ligowej jesieni zespół się scementował. Chłopcy wiedzą jak chcemy grać i starają się to realizować. A mówiąc o zimowych rotacjach trzeba powiedzieć, że jesteśmy bez Wojciech Oltmana i Mateusza Zamojdy, a Adrian Sopniewski ze względu na pracę i domowe obowiązki rzadko się pokazuje. Ponadto brakowało na zajęciach Bartosza Solińskiego, który jako policjant został zmobilizowany i pojechał służbowo na wschodnią granicę, bo wiadomo co tam się dzieje. To samo dotyczyło Michała Staszowskiego, który jest wojskowym. Do tego dochodziły urazy i choroby, z którymi też nasi zawodnicy musieli się borykać, a Wojtek Przybylski jeszcze nie może trenować. Na szczęście kadra jest dość duża i frekwencja na treningach była cały czas wysoka więc mogliśmy pracować pełną parą. Z zaangażowania i wykonanej pracy też jestem więc bardzo zadowolony.
- Jak przebiegają zimowe przygotowania?
- Trenujemy na sztucznej trawie w Chorzowie dwa razy w tygodniu, do tego dochodzą zajęcia u nas na siłowni oraz sparingi. Mamy już za sobą cztery mecze kontrolne, choć pierwszy rozegrany został w śnieżycy, a w czwartym rządził wiatr. Z Silesią Miechowice przegraliśmy 3:5, z Orłem Miedary 2:5, z Gwarkiem Tarnowskie Góry 0:3 i z Unią Turza Śląska 0:4. Wyniki nie są więc super, ale nie są one najważniejsze i nie są odzwierciedleniem tego co potrafimy, bo po pierwsze ciężko trenujemy i chłopcy są naprawdę zmęczeni, a po drugie rotujemy składem oraz sprawdzamy nowe warianty ustawienia. Z Silesią prowadziliśmy po pierwszej połowie, a z Orłem był remis ze wskazaniem na nas, bo graliśmy bardzo dobrze, tak samo jak z Gwarkiem do 70 minuty. Cieszę się z tego, że to były fajne sparingi, z wymagającymi rywalami, bo taki mieliśmy plan. Wyszliśmy z założenia, że zwycięstwa ze słabszymi przeciwnikami niczego nie uczą, a my chcemy grać coraz lepiej. Mają nam w tym pomóc Damian Gacki, który wrócił z Anglii, Damian Wasiak ze Śląska Świętochłowice, Dawid Kaciuba z Odry Miasteczko Śląskie i Bruno Łoziński, którego przejście z Brzeziny Osiek jest na etapie finalizacji. W ostatnim meczu sparingowym wyszliśmy w ustawieniu: Szczepek – Pawełczyk, Gancarczyk, Gałecki, Łoziński – Osiecki, Staszowski, Wujec, Brun, Paszek – Biernacki, a po przerwie zagrali jeszcze: Soliński, Sikora, Walczak, Parysz, Gacki, Kaciuba, Tabiś, Wasiak i Marijani więc mam kolejny materiał do analizy i myślę jak ustawić zespół, żebyśmy mogli być zadowoleni z gry i z wyników zarówno w kolejnych sparingach z: Dramą Zbrosławice, Unią Kalety i MKS-em Siemianowiczanką, a przede wszystkim w rundzie wiosennej.
- Jaki scenariusz zakłada pan na rundę wiosenną?
- Skoro jesteśmy na pierwszym miejscu to zadaniem jest awans. Spodziewam się jednak zaciętej rywalizacji o mistrzostwo. Rezerwy Zagłębia są mocne. Sparta Katowice także ma silny skład, tak samo jak Cyklon Rogoźnik, z którym straciliśmy punkty remisując na naszym boisku 1:1. Do tego dochodzi CKS Czeladź, który co prawda traci do nas 16 punktów, więc o awans raczej nie powalczy, ale po przyjściu trenera Krzysztofa Górecki, który znany jest z dobrej roboty, drużyna z Czeladzi będzie na pewno groźnym przeciwnikiem dla każdego i trzeba się nastawić na trudną potyczkę. Chcemy awansować także dlatego, że organizacyjnie klub jest na wyższym poziomie niż klasa okręgowa. Zawodnicy zajmują się tylko trenowaniem, bo organizacyjnie i sprzętowo wszystko jest poukładane. Co prawda nie mamy w Mikołowie sztucznej nawierzchni i dlatego „zimujemy” w Chorzowie, ale już niedługo to się zmieni, bo powstaje boisko ze sztuczną trawą, a obok będzie treningowe boisko z naturalną nawierzchnią. Mikołów będzie więc gotowy do tego, żeby w przyszłym sezonie mieć wszystko na IV-ligowym pułapie. Dlatego nie pozostaje nam nic innego jak tylko postarać się piłkarsko również zdobyć ten szczebel.
Zdjęcia ze sparingu można oglądać TUTAJ.