Podopieczni grającego trenera Michała Pszczółki choć w na półmetek dotarli wygrywając po drodze 11 spotkań, 3 remisując i tylko raz przegrywając – w pierwszej kolejce 1:2 na wyjeździe z LKS-em Metal W.G.-Skałka Żabnica – muszą więc solidnie pracować zimą, żeby w rundzie rewanżowej utrzymać swoją pozycję i wywalczyć historyczny awans.
- Przygotowania zaczęliśmy w połowie stycznia – mówi Michał Pszczółka. - 14 stycznia spotkaliśmy się na rozruchu w hali, bo chciałem żebyśmy spokojnie weszli w ten okres przygotowawczy. Skład praktycznie nie uległ zmianie, bo tak naprawdę nikt do na nie doszedł. Zdecydowaliśmy w klubie, że chcemy pracować z tymi, którzy wywalczyli mistrzostwo półmetka. Staramy się więc pracując z tymi, którzy są rozwijać się jako zespół
- Ile zaplanowaliście sparingów?
- Zaczęliśmy sparingi od porażki 0:1 z Orłem Miedary, który przyjechał do Ustronia na obóz i chciał zagrać więc „wyskoczyliśmy” trochę z planów i zainaugurowaliśmy spotkania kontrolne 20 stycznia. Następnie, już zgodnie z harmonogramem mieliśmy sobotnie gry kontrolne z: Góralem Istebna, przegrana 3:4, GKS-em Radziechowy-Wieprz wygrana 2:0 i Kuźnią Ustroń wygrana 3:2. Wprawdzie wypadł nam mecz, zaplanowany na 19 lutego, bo rywal w przeddzień spotkania zgłosił problemy zdrowotne i mieliśmy wolne, aż wreszcie trafiliśmy na juniorów Piasta Gliwice, którzy na tydzień przed startem w Lidze Makroregionalnej U19 wygrali z nami 5:0.
- Jak pan przyjął tę porażkę?
- Trafiliśmy na zespół, który mocno biegał i mocno pressował, a ponieważ motorykę miał na wysokim poziomie to tak naprawdę przegrywaliśmy wszystkie pojedynki jeden na jeden. Nawet gdy przenosiliśmy piłkę w wyższą strefę to i tak nasza akcja szybko się kończyła, bo nie potrafiliśmy wygrać starcia jeden na jeden. Zobaczyliśmy w jakim miejscu jesteśmy i ile pracy jeszcze przed nami. Nawet wysoki pressing, który ćwiczyliśmy na treningach w konfrontacji z młodzieżą Piasta nie funkcjonował, bo te pojedynki jeden na jeden okazały się ważne, tak samo jak zachowania poszczególnych zawodników. W tym spotkaniu nie udało mi się moich zawodników do tego przekonać, ale mam nadzieję, że ten bolesny wynik będzie bardziej skuteczny niż moje słowa jak to powinno wyglądać. Dostaliśmy lekcję, z której postaramy się wyciągnąć wnioski i wykorzystać je w czekających nas jeszcze dwóch sparingach 6 marca z Rekordem II Bielsko-Biała i 12 marca ze Spartą Katowice.
- Czy w meczu z juniorami Piasta Gliwice, grając w ustawieniu: Zbigniew Huczała - Arkadiusz Szlajss, Michał Pszczółka, Maciej Rucki - Rafał Adamek, Tomasz Olszar, Michał Tobiasz, Michał Greń - Mateusz Szuster, Jakub Legierski, Tomasz Stasiak oraz Szymon Chmiel, Wiktor Tomala i Mikołaj Tobiasz wystąpiliście w pełnym składzie?
- Nie. Zabrakło czterech zawodników. Dawid Okraska jest chory, Kuba Węglorz ma problemy z kolanem, Darek Dziadek był w pracy i nie mógł też zagrać kapitan Adam Olszar. Nie było jeszcze naszego drugiego bramkarza Jana Parchańskiego, który dopiero w marcu wróci ze studiów we Włoszech, gdzie jest na „Erazmusie” i będzie miał trzy tygodnie na przygotowanie się do rundy wiosennej. Na początku przygotowań byłem bardzo zadowolony, bo wszyscy trenowaliśmy, ale na finiszu pojawiają się problemy. Na zajęciach jest jednak 13-14 więc musimy się dostosować do tego co mamy. Na początku okresu przygotowawczego mieliśmy trzy treningi w tygodniu, bo trochę w tym czasie pobiegaliśmy, przygotowując bazę wytrzymałościową, a teraz trenujemy dwa razy w tygodniu, bo na tyle pozwalają czas i warunki. Korzystamy z boiska ze sztuczną nawierzchnią w Ustroniu więc możemy powiedzieć, że mamy fajną bazę i staramy się to jak najlepiej wykorzystać.
- Po rundzie jesiennej macie 36 punktów, czyli tyle samo co Błyskawica Drogomyśl. Czy to będzie wasz najgroźniejszy rywal w walce o awans?
- Nie można powiedzieć, że jeden mecz z Błyskawicą Drogomyśl zadecyduje o mistrzostwie i awansie. Przecież jeden punkt mniej od nas ma GKS Radziechowy-Wieprz, a Bory Pietrzykowice tracą 5 punktów. Dlatego trzeba się nastawić na to, że cała runda wiosenna będzie ciężka i trzeba się będzie spinać na wszystkie mecze, bo każdy chce ograć lidera i pokazać charakter na boisku. A w naszej lidze są przecież drużyny, którym góralskiego charakteru nie można odmówić. Musimy więc być stuprocentowo skoncentrowani i mam nadzieję, że ten sparing z Piastem pomoże nam w tym, żeby po polaniu głowy zimną wodą do każdego meczu podejść ze świadomością, że tylko praca na maksa od pierwszej do ostatniej minuty może przynieść sukces. Inaczej się po prostu nie da.
Dodajmy, że najlepszym strzelcem zespołu jest Jakub Legierski, który ma na swoim koncie 17 trafień. 28-letni napastnik, mający za sobą występy w reprezentacji Polski juniorów oraz w czeskiej ekstraklasie, wiosną także nie zamierza pudłować.
- Większość zawodników w naszej drużynie jest od wielu lat – wyjaśnia Jakub Legierski. - Przed tym sezonem wróciłem do zespołu, który zasilili także Mateusz Wigezzi, Janek Parchański i przede wszystkim już w trakcie sezonu wzmocnił nas Rafał Adamek, mający za sobą mecze w I lidze. Runda jesienna była w naszym wykonaniu bardzo solidna o czym świadczy pierwsze miejsce. Szkoda trochę dwóch meczów, w których mogliśmy rzeczywiście zdobyć więcej punktów. Straciliśmy 2 punkty remisując 1:1 w Radziechowach, z drużyną, która jest na trzecim miejscu punkt za nami, a przede wszystkim przegraliśmy na inaugurację sezonu z zespołem, który plasuje się w dolnych rejonach tabeli. Większość spotkań była jednak na plus. Dla mnie, choć były też dwa mecze, w których zdobywałem po trzy gole, najlepszy był ten z Błyskawicą Drogomyśl. W drugiej kolejce, a więc tydzień po falstarcie, wygraliśmy u siebie 3:1. Po bezbramkowej pierwszej połowie strzelanie zaczął Dawid Okraska, a ja podwyższyłem wynik na 2:0. Co prawda goście strzelili kontaktowego gola, ale Tomek Stasiak w końcówce przypieczętował nasze zwycięstwo i schodziliśmy z boiska bardzo zadowoleni i podbudowani. Cała drużyna bardzo dobrze zagrała, a ten wynik dał nam w efekcie mistrzostwo półmetka.
Pozostali zawodnicy na liście strzelców Tempa są wprawdzie daleko za liderem, bo "grupę pościgową" tworzą: Tomasz Stasiak, który trafił 7 razy, Dariusz Dziadek z 5. golami oraz Rafał Adamek, Dawid Okraska i Arkadiusz Szlajss, którzy zdobyli po 4 bramki.
- Rundę wiosenną chcemy zacząć jak najlepiej – zapewnia kapitan Tomasz Olszar. - Jesteśmy na pierwszym miejscu i chcemy go utrzymać. Spodziewam się, że najtrudniejszy mecz czeka nas w drugiej kolejce w Drogomyślu. Ciężkie będą też mecze z GKS-em Radziechowy-Wieprz i Beskidem Skoczów, które czekają na nasze potknięcia, ale uważam, że nasza drużyna jest tak zbudowana przez trenera, że jesteśmy w stanie zdobyć historyczny awans dla Tempa Puńców.
Zdjęcia ze sparingu można oglądać TUTAJ.