20-letni napastnik Rozwoju otworzył i zamknął wynik spotkania, w którym katowiczanie 2:2 zremisowali z JSP Szczakowianka.
- Moja przygoda z piłką zaczęła się co prawda w GieKSie, gdzie byłem pół roku, ale tam mi się nie spodobało i poszedłem do Stadionu Śląskiego, aż wreszcie trafiłem do Rozwoju – wspomina Patryk Gembicki. - Byłem jeszcze dzieckiem, bo miałem wtedy bodaj sześć lat, ale od tamtego momentu już cały czas jestem w Rozwoju. Od początku prowadził mnie Sławomir Mogilan, osoba która ma duże znaczenie w moim życiu.
- Czy mecz ze Szczakowianką zaliczysz do bardzo udanych?
- Na pewno był jednym z moich lepszych występów, ale nie skupiam się na takim szufladkowaniu swoich występów. Najważniejsze jest to, żebym wychodząc na boisko dał z siebie jak najwięcej i pomógł drużynie zwyciężyć i piąć się jak najwyżej w tabeli. Tym razem się nie udało wygrać i szkoda tych punktów.
- Jakie myśli kotłowały się w głowie gdy przy wyniku 1:2 w 88 minucie gry podchodziłeś do piłki ustawionej na „wapnie”, a wasza drużyna grała w dziesięciu na jedenastu rywali?
- Byłem spokojny. Już kilka razy miałem takie sytuacje więc nie było to dla mnie nic nowego, ani wyjątkowego. Podszedłem i trafiłem pod poprzeczkę. Wiedziałem, że piłka się zmieści więc nie musiałem zamykać oczu... (śmiech) choć kibicom być może na chwilę serce zamarło.
- Kto jest twoim piłkarskim wzorem?
- Gabarytowo, czyli wzrostem podobno jestem do reprezentanta Belgii Driesa Martensa więc mogę powiedzieć, że lubię patrzeć jak on gra. Udowadnia, że mimo niewielkiego wzrostu można się pokazać na boisko, jeżeli ma się to coś, taki dar do zdobywania bramek i grania na wysokim poziomie. Ale nie powiem, że to jest mój idol czy wzór. Jest dużo zawodników, od których można wyciągnąć to co może się przydać w mojej grze. Natomiast najbliższy mojemu sercu jest Arek Milik, którego znam, dlatego kibicuję klubom, w których on gra. Teraz jest w Olympique Marsylia więc ściskam kciuki za powodzenie tej drużyny.
- Co robisz poza grą w piłkę?
- Pracuję w Rozwoju jako trener. Jestem asystentem w grupie rocznika 2009. Pomagam i sam też się uczę fachu szkoleniowego.
- Co więc jako trener poprawiłbyś u Patryka Gembickiego?
- Zwróciłbym uwagę na większy spokój w sytuacjach stuprocentowych w polu karnym. Dużo nad tym pracuję, bo trzeba od siebie wymagać i skupiać się na skuteczności oraz poprawiać mankamenty żeby na boisku dawać jak najwięcej zespołowi.