Od pierwszego gwizdka Rafała Rokosza na sztucznej murawie bocznego boiska Stadionu Miejskiego warunki dyktowali gospodarze. Można było nawet odnieść wrażenie, że podopiecznych Sebastiana Idczaka jest na boisku więcej, bo tyszanie byli szybsi, agresywniejsi i co najważniejsze skuteczni. Już w 10. minucie Tomasz Krężelok przejął piłkę w środku boiska i natychmiastowym, prostopadłym podaniem uruchomił Natana Dzięgielewskiego, który uciekł obrońcom gości i mając przed sobą tylko Grzegorza Kleemanna z zimną krwią zapewnił swojej drużynie prowadzenie. 17-latek, który trzy dni wcześniej zaliczył swój debiut w I lidze, mógł poprawić swój strzelecki dorobek w 23. minucie, ale główkując z 5. metra po dośrodkowaniu Łukasza Kopczyka minimalnie chybił. Lepiej przymierzył w 31. minucie Aleksander Biegański. Prawoskrzydłowy tyszan po krosowym przerzucie Michała Palucha bardzo dobrze przyjął piłkę na 25. metrze i ruszył w kierunku pola karnego przeciwników, a gdy wbiegał z pole karne posłał futbolówkę w okienko bramki i ustalił wynik pierwszej połowy.
Wprawdzie w przerwie Marek Piotrowicz dokonał roszady w ustawieniu swojego zespołu, ale nic to nie zmieniło w obrazie gry. Od początku drugiej części gry Natan Dzięgielewski z łatwością uwalniał się spod opieki obrońców, ale brakowało mu celności. W 48. minucie w zamieszaniu spudłował z 5. metra, a w 62. minucie, gdy w pojedynku jeden na jeden uciekł Bartoszowi Szaremu z 14. metra posłał piłkę obok celu. Jak się powinno finalizować akcję pokazał mu kapitan Michał Paluch, który w 70. minucie, w podbramkowym zamieszaniu trafił z 5 metra i postawił pieczęć na zwycięstwie 3:0.
Niewiele brakowało, a w 79. minucie rozmiary zwycięstwa jeszcze by się zwiększyły, bo Łukasz Kopczyka huknął z 16. metrów z woleja nie do obrony, ale piłka trafiła w poprzeczkę. Dodajmy jeszcze, że na tyskie ostre strzelanie rywale odpowiedzieli jedynie próbami akcji ofensywnych, a młody bramkarz rezerw GKS-u Tychy Stanisław Czarnogłowski praktycznie tylko raz musiał się wykazać. W 62. minucie bowiem na soczyste uderzenie z dystansu zdecydował się Piotr Groborz i potrzebna była parada, żeby piłka wylądowała w rękach. Wszystko odbyło się jednak zgodnie z regułami interwencji wysokiej klasy i mierzący 2 metra 18-latek zachował czyste konto.
Po tym spotkaniu tyszanie mają 8 punktów przewagi nad Decorem, który ma jednak jeden zaległy mecz do rozegrania, a więc na 3 kolejki przed końcem ligowej batalii sytuacja w czołówce jest już bardzo bliska wyjaśnienia.
Zdjęcia z meczu można oglądać TUTAJ.
GKS II Tychy – Decor Bełk 3:0 (2:0)
1:0 – Dzięgielewski 10 min, 2:0 – Biegański 31 min, 3:0 – Paluch 70 min.
Sędziował Rafał Rokosz (Siemianowice Śląskie).
GKS II: Czarnogłowski – Rutkowski, Zarębski, Kopczyk, Pipia – Paluch, Krężelok, Ploch, Machowski (88. Orliński), Biegański (78. Borzęcki) – Dzięgielewski (83. Rabiej). Trener Sebastian Idczak.
DECOR: Kleemann – Jakubowski, Beruda, Szary, Stryczek – Semeniuk (46. Groborz), Szczęch, Reguła (71. Święch), Rasek – Bartczuk (79. Sobczyk), Joachim (71. Spórna). Trener Marek Piotrowicz.
Żółte kartki: Pipia – Beruda, Jakubowski, Święch.