Ostatecznie Prezes Śląskiego Związku Piłki Nożnej po ostatnim gwizdku sędziego mógł pogratulować byłemu Prezesowi Rakowa Częstochowa, a następnie podejść do kapitana z okazałym pucharem do kapitana rezerw wicemistrza Polski Przemysława Oziębały i życzyć powodzenia w nowym sezonie już na szczeblu centralnym.
Wróćmy jednak do spotkania, bo nadkomplet widzów zgromadzonych wokół sztucznej murawy bocznego boiska Stadionu Miejskiego w Tychach miał co oglądać. Już w pierwszych sekundach spotkania Przemysław Oziębała po zagraniu Jakuba Batora znalazł się w dogodnej sytuacji strzeleckiej, ale z 10. metra posłał piłkę za wysoko. Tyszanie odpowiedzieli w 6. minucie uderzeniem Natana Dzięgielewskiego z 16. metra, ale skończyło się tylko na rzucie rożnym.
Wymiana „ciosów” przy których zarówno Stanisław Czarnogłowski – częściej, jak i Jakub Mądrzyk – rzadziej, mieli się okazję wykazać trwała do końca meczu, ale w końcówce lepiej ustawione celowniki mieli goście.
Worek z bramkami w 82. minucie rozwiązał Bartosz Chłód, dobijając strzał Huberta Tylca, a reszta należała do wprowadzonego na murawę w 76. minucie Szymona Zielonki. 21-letni napastnik w 88. minucie, po zagraniu Pedro Vieiry z zimną krwią sfinalizował kontrę Rakowa II, a swój 15-minutowy pobyt na boisku zamknął – po szarży Tylca – trafieniem z 5 metra do pustej bramki.
Końcowy wynik nie oddaje jednak przebiegu meczu, w którym tyszanie mogli mówić o pechu. W 36. minucie, po niezbyt udanym wprawdzie strzale Kajetana Rutkowskiego, próbującego zza narożnika pola bramkowego uderzyć z woleja po dośrodkowaniu Konrada Pipii, piłka poleciała wysoko i spadła... na poprzeczkę, a w 87. minucie, gdy po rzucie rożnym wykonanym przez Pawła Borzęckiego główkujący z 5 metra Konrad Rabiej ostemplował słupek. Ostatecznie Jakub Mądrzyk, który zaimponował efektowną paradą broniąc w 74 minucie strzał Kajetana Rutkowskiego w okienko częstochowian zachował czyste konto i mógł razem z kolegami po meczu świętować sukces.
- Kamień spadł z serca – stwierdził trener Rakowa II. - Ważne było to, że realizowaliśmy zadania, czyli robiliśmy to co robiliśmy przez cały sezon. Była też konsekwencja i wiara w to, że to w końcu przyniesie efekt, bo było sporo sytuacji, które na początku meczu powinniśmy wykorzystać i ten mecz mógłby się dla nas ułożyć bardzo dobrze. Poziom emocjonalny tego spotkania na pewno wpływał na to, że tych okazji nie wykorzystaliśmy, a mieli je zarówno zawodnicy doświadczeni jak i młodzi. Wytrzymaliśmy to, a po „wepchnięciu” pierwszej bramki poczuliśmy dużą swobodę w funkcjonowaniu na boisku. A teraz patrząc na twarze zawodników i bliskich nam ludzi, choć jeszcze to do mnie nie dociera, widzę że warto pracować, trenować i grać. Na takie mecze się czeka i świetnie, że się je wygrywa.
Zdjęcia z gry i pomeczowej radości można oglądać TUTAJ.
GKS II Tychy – Raków II Częstochowa 0:3 (0:0)
0:1 – Chłód 82 min, 0:2 – Zielonka 88 min, 0:3 – Zielonka, 90 min.
Sędziował Rafał Rokosz (Siemianowice Śląskie).
GKS II: Czarnogłowski – Rutkowski, Zarębski, Kopczyk, Pipia – Paluch (61. Borzęcki), Ploch, Krężelok, Dzięgielewski – Machowski, Orliński (68. Rabiej). Trener Sebastian Idczak.
RAKÓW II: Mądrzyk – Chłód, Czekaj, Danilczyk – Oziębała, Tylec, Kucharczyk, Bator (55. Malinowski) – Pedro Vieira (89. Mizgała), Niedziałkowski (55. Mazurek), Balboa (76. Zielonka). Trener Tomasz Kuźma.
Żółta kartka Pipia.