Liderująca w II grupie IV ligi Polonia Łaziska Górne ma wyjątkowy bilans bramkowy 19:2. Szczególnie liczba straconych w 10 meczach goli bez wątpienia stanowi ewenement i może uchodzić za powód do szczególnej satysfakcji bramkarza Dawida Stambuły, który latem dołączył do zespołu Piotra Mrozka.
- Po poprzednim sezonie skontaktował się ze mną trener bramkarzy Polonii Rafał Franke i zaproponował mi przyjście do drużyny z Łazisk Górnych – mówi 31-letni bramkarz. - Nie od razu powiedziałem „tak”, bo Przemsza Siewierz, w której grałem miała jeszcze wystąpić w barażach o utrzymanie. Ostatecznie jednak przeciwnik wycofał się z tej rywalizacji, a ponieważ w Siewierzu przyjęto nowy projekt więc mogłem już bez skrupułów powiedzieć Rafałowi, że skorzystam z oferty Polonii. Znaliśmy się jako rywale z IV-ligowych boisk, a bodaj tydzień trenowaliśmy razem. Gdy 11 lat temu, po zakończeniu gry w UKS SMS Łódź wróciłem do domu i rozglądałem się za klubem, przymierzałem się bowiem do Polonii, którą prowadził Piotr Mrozek, w sztabie szkoleniowym był też Maciek Kowal, obecnie trener bramkarzy Rakowa Częstochowa, a Rafał Franke był wtedy bramkarzem. Ostatecznie jednak trafiłem do III-ligowej Janiny Libiąż. Historia zatoczyła jednak koło i ostatecznie znalazłem się w Polonii.
Jeżeli dodamy, że w poprzednim sezonie Polonia Łaziska Górne i Przemsza Siewierz do ostatniej kolejki walczyły o uniknięcie konieczności gry w barażach i miały kiepski bilans bramkowy 42:52 w przypadku łaziszczan i 34:60 siewierzan to pytanie o przyczynę diametralnej zmiany samo ciśnie się na usta. Tym bardziej, że w zespole z Łazisk Górnych jest jeszcze Marcin Topór, od kilku lat grający w Polonii.
- Już w okresie przygotowawczym był widać, że w Łaziskach Górnych jest fajna drużyna – dodaje wychowanek GKS-u Katowice. - Z jednej strony rywalizacja i konkurencja, ale z drugiej strony współpraca. Zresztą tak postawiał sprawę trener na samym początku i to zdaje egzamin. Myślę, że najlepiej z tych rozegranych do tej pory spotkań wypadłem w pierwszej kolejce, bo Decor Bek okazał się bardzo wymagającym przeciwnikiem, z którym wygraliśmy 2:0 i kolejne 3 mecze też zakończyliśmy bez straty gola, a ja przy okazji ustanowiłem swój rekord minut bez straty gola. To napędziło zespól, a zwycięstwo 2:1 w 7 kolejce w Drogomyślu umocniło wiarę, że możemy kontynuować swój marsz i mierzyć wysoko.
Jak więc widać nawet po trzydziestce można mieć marzenia poparte rekordami. Dawid Stambuła, który piłkarską pasję łączy z biurową pracą w firmie kurierskiej, zapisał bowiem na swoje konto nową życiówkę. Do tej pory jego najlepszym osiągnięciem było 7 spotkań bez puszczonego gola w jednej rundzie, a w tym sezonie ma ich już 8 i z optymizmem pojedzie do Ustronia na sobotni mecz z Kuźnią Ustroń.
- Czuję, że cały czas się rozwijam – wyjaśnia bramkarz mający za sobą III-ligowe występy w Janinie/Górniku Libiąż i Ruchu Radzionków. - Kontuzje mnie omijają, a doświadczenie procentuje. Do spotkań, które do tej pory wspominam najmilej na pewno należy mecz 100-lecia Ruchu Radzionków, bo 3 lata temu graliśmy z Dramą Zbrosławice przy pełnych trybunach i we wspaniałej atmosferze. Także III-ligową potyczkę z pierwszego meczu Cidrów na stadionie przy ulicy Knosały zaliczam do tych wyjątkowych, bo przy komplecie widzów i znakomitym dopingu wygraliśmy 2:0. Wierzę jednak, że to nie koniec, ani szczyt. Nie znaczy to jednak, że w Polonii podbijamy bębenek. Nie myślimy o tym co będzie za pół roku tylko koncentrujemy się na najbliższym treningu i na kolejnym meczu. Obowiązuje zasada chłodnej głowy, ale także radości po zwycięstwach. Na marginesie powiem jednak, że w swojej piłkarskiej przygodzie nie mam jeszcze żadnego awansu więc fajnie by było wpisać sobie do CV takie właśnie osiągnięcie.