Marek Gałuszka w strukturach Śląskiego Związku Piłki Nożnej działa od 2004 roku. W latach 2004-12 był członkiem Wydziału Gier, w latach 2012-16 jego Wiceprzewodniczącym, a od września 2016 roku pełni funkcję Przewodniczącego Komisji ds. Rozgrywek (aktualna nazwa Wydziału Gier). Jest też Sekretarzem Komisji ds. Licencji Sędziowskich.
- W 2007 roku staraniem ówczesnego dyrektora Szkoły Podstawowej nr 10 w Jastrzębiu-Zdroju Adama Płaczka powołano do życia klasy sportowe o profilu piłka nożna wspomina Marek Gałuszka. - Szkoła podpisała wtedy umowę ze Szkółką Piłkarską MOSiR-u, a dyrektor Płaczek zadzwonił do mnie i powiedział, że szuka do piłkarskich klas sportowych doświadczonego wychowawcy, polonisty i jeszcze gościa, który zna się na piłce nożnej. Przekornie powiedział, że w sposób naturalny jakoś tak padło na mnie. I tak rozpocząłem w jastrzębskiej „dziesiątce” przygodę z 10-letnimi wówczas piłkarzami, których uczyłem w klasach od czwartej do szóstej.
Na „pierwszy ogień” poszli chłopcy, których w Szkółce Piłkarskiej MOSiR-u Jastrzębie-Zdrój prowadził trener Wojciech Kania. Do tej klasy właśnie uczęszczał między innymi dzisiejszy reprezentacyjny pomocnik w kadrze na Mundial w Katarze Szymon Żurkowski.
– To była fantastyczna klasa – przypomina Marek Gałuszka. - Wizytówką tego rocznika jest Szymon Żurkowski, ale wszyscy byli wspaniali. Kiedyś oglądałem skróty meczów ekstraklasowych i tu niespodzianka. Czytam na ekranie, że materiał przygotował Patryk Ganiek, a podczas ostatniego Euro relacjonował dramatyczne wydarzenia związane z Christianem Eriksenem. To też uczeń tej klasy, a podstawówkę ukończył ze średnią 6,0. Przypomniało mi się, że jego mama, Anna, mówiła mi, że Patryk marzy o tym, by zostać dziennikarzem sportowym. I jak widać marzenia się spełniają, bo pracuje w TVP Sport. Kiedy dziś patrzę na zdjęcia klasowe, przypominają mi się świetne chwile z tymi chłopakami, jak chociażby wycieczka na Stadion Śląski, jeszcze ten przed przebudową. Chłopcy byli wniebowzięci, gdy oglądali szatnię, w której przebierali się reprezentanci kraju, a na miejscu Ebiego Smolarka, pogromcy Portugalii z meczu w 2006 roku, usiedli bez wyjątku wszyscy. A kiedy prowadzący naszą grupę pozwolił chłopakom pobiegać po murawie przy linii bocznej, to już był prawdziwy szał!
Gdy uczniowie skończyli szóstą klasę i opuścili podstawówkę Marek Gałuszka bacznie śledził ich piłkarskie i życiowe losy. Szymona Żurkowskiego „namierzyć” było najłatwiej, bo przez Gwarek Zabrze trafił do Górnika, z którym w 2017 roku wywalczył awans do ekstraklasy i szybko okazał się odkryciem boisk ekstraklasy.
- Na początku 2019 roku, podczas weryfikacji stadionu Górnika Zabrze, oglądając szatnie z Wiesławem Grobelnym z Kolegium Sędziów Śląskiego Związku Piłki Nożnej, spotkaliśmy Szymona Żurkowskiego, rozmawiającego z trenerem Marcinem Broszem – wspomina Marek Gałuszka. - Było to już po finalizacji jego transferu do Fiorentiny. Gdy zdziwiony zapytał, co tu robię, zanim zdążyłem odpowiedzieć, znany z wielkiego poczucia humoru Wiesiek, patrząc na mój neseser, wypalił po śląsku do Szymona: „Jak to co? Widzisz ta wielko tasza. Przyjechoł wykupić cię do… Granicy Ruptawa!”, czyli klubu z dzielnicy Jastrzębia-Zdroju, w którym byłem piłkarzem i działaczem. Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. A kiedy we Włoszech, pół roku później, odbywały się Młodzieżowe Mistrzostwa Europy, po wygranym 3:2 meczu z Belgią, w którym na inaugurację turnieju Szymon strzelił gola i popisał się kapitalną asystą, wysłałem mu esemesa z gratulacjami, to skromnie podziękował. Gdy później wysłałem pocieszenie po ostatnim spotkaniu przegranym z Hiszpanią, to odpisał, że też żałuje, że się nie udało, bo było blisko. Do tej pory zresztą od czasu do czasu wymieniamy się esemesami, a ostatni wysłałem mu 10 listopada, gratulując nominacji do reprezentacji na Katar. W odpowiedzi otrzymałem emotikony: uśmiech i biceps. Liczę na to, że po jego debiucie na mistrzostwach świata w Katarze też będę miał okazję pogratulować i wierzę w to, że wszyscy będziemy szczęśliwi.
Można więc z przymrużeniem oka powiedzieć, że pobierane u Marka Gałuszki lekcje pisania i czytania w języku polskim nie poszły na marne.
– Zasada, którą wprowadziłem od początku nauczania w klasach piłkarskich, była bezwzględna, ale skuteczna – zaznacza Marek Gałuszka. - Uczeń mógł otrzymać jedną naganę za niewłaściwą postawę i zachowanie, a druga i kolejne skutkowały wykluczeniem... ze składu w najbliższym meczu. Wielokrotnie był płacz i lament, ale czas pokazał, że to była dobra metoda. Wielu moich wychowanków kończyło klasy z wyróżnieniem, a niesamowity pod tym względem był właśnie rocznik 1997, gdzie na 25 absolwentów klasy szóstej aż 18 otrzymało takie świadectwa. W piłkarskiej szkole z tego rocznika najwyżej doszedł jednak zdecydowanie Szymon Żurkowski, tak jak Michał Skóraś z mojej kolejnej klasy, czyli z rocznika 2000. Mam więc w Katarze dwóch swoich uczniów i ściskam obydwa kciuki...