Wszystkie bilety przygotowane na to spotkanie zostały wyprzedane, a na miejscach na trybunie honorowej widzieliśmy między innymi Jerzego Buzka, który w latach 1997–2001 był Prezesem Rady Ministrów, a w latach 2009–2012 przewodniczącym Parlamentu Europejskiego. Nie mogło też zabraknąć gospodarza miasta Prezydenta Sosnowca Arkadiusza Chęcińskiego i wielu innych polityków, samorządowców oraz działaczy piłkarskich na czele z Prezesami Podokręgów: Sosnowiec – Józefem Grząbą, Tychy – Piotrem Swobodą i Katowice – Stefanem Mleczką.
Po pierwszej połowie mieli jednak smutne miny, bo biało-czerwoni nie potrafili się przedostać pod bramkę rywali, którzy w dodatku w 20. minucie zdobyli bramkę. Prawą stroną pola karnego do linii końcowej przedarł się Filip Horsky i mimo wślizgu Maksymiliana Tkocza zdołał miękko dośrodkować w pole bramkowe, gdzie samotnie stojący Denis Alijagić główką z 4. metra pokonał Kacpra Trelowskiego.
Ten gol sprawił, że podopieczni Miłosza Stępińskiego otrząsnęli się i zaczęli śmielej atakować. Sygnał dał Mariusz Fornalczyk, który w 30. minucie popisał się szarżą, zakończoną jednak niecelnym strzałem z 7. metra. A po przerwie biało-czerwoni dyktowali już warunki gry. Znakomitą okazję bramkową miał w 60. minucie Lucjan Klisiewicz, który po wrzutce Mariusza Fornalczyka główkował szczupakiem z 6. metra, ale chybił. Nie trafił też w 71. minucie Przemysław Misiak po dośrodkowaniu Daniela Dudzińskiego z rzutu rożnego, a w 80. minucie po kontrze wyprowadzonej przez Filipa Wilaka idealnie obsłużony Mariusz Fornalczyk w sytuacji oko w oko z bramkarzem nie zdołał go pokonać. W następnej minucie Filip Wilak w podbramkowym tłoku sam wypracował sobie sytuację strzelecką, ale uderzył z 11 metra tuż obok okienka. Celnie, ale zbyt lekko z 12. metra w 90. minucie uderzył jeszcze Lucjan Klisiewicz, a w 2. minucie doliczonego czasu gry Patryk Pierzak huknął z woleja z 20. metra w sam środek bramki – tam gdzie stał golkiper rywali i dlatego nie padło wyrównanie, na które Orlęta – patrząc na grę – w pełni zasłużyli.
Niestety niewykorzystane okazje sprawiły, że kibice opuszczali stadion zawiedzeni, a w dodatku martwili się o zdrowie Fryderyka Gerbowskiego, który doznał kontuzji obojczyka i musiał prosto z boiska udać się do szpitala na badania oraz zastanawiali się jak długo będzie musiał pauzować Adrian Troć. Kibice Zagłębia Sosnowiec liczyli, że pomocnik ich drużyny, tak jak w meczu otwarcia stadionu ArcelorMittal Park zagra i strzeli zwycięską bramkę, ale uraz z czwartkowego treningu uniemożliwił grę wychowankowi Varsovii.
Wypowiedzi po meczu:
Trener Miłosz Stępiński: - Na tle bardzo trudnego przeciwnika chcieliśmy zweryfikować zawodników pod kątem przydatności do reprezentacji młodzieżowej U-21. Na tym trenerowi Michałowi Probierzowi najbardziej zależało. Pod kątem treningowym wiedzieliśmy jakie są ich plusy i minusy, ale wiadomo, że nic nie zastąpi sprawdzianu w trakcie meczu. Na pewno więc po tym spotkaniu płynie dużo informacji dla sztabu drużyny U21. A jeżeli chodzi o sam mecz z Czechami i jego przebieg to to po pierwszej połowie byłem zadowolony tylko i wyłącznie z tego jak działaliśmy w defensywie. Mimo, że jesteśmy reprezentacją selekcyjną, w odróżnieniu od naszych przeciwników, którzy cały czas pracują ze sobą, bo to jest ich wiodący rocznik, my zebraliśmy się z tym składzie pierwszy raz. Było 9 nowych ludzi i wielu debiutantów w reprezentacji U-20, a mimo to udało się nam stworzyć zespół, który w mojej ocenie, bardzo dobrze pracował w defensywie. Problemem było jednak to, że mieliśmy za dużo strat. Byliśmy przestraszeni. Piłka nam przeszkadzała. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że musimy pograć aktywnie, jeżeli chodzi o działania z piłką, bo chcemy zdobyć bramkę. I z gry w drugiej połowie jestem bardzo zadowolony, bo zdominowaliśmy Czechów. Graliśmy mądrze. Wiedzieliśmy kiedy atakować wysoko, a kiedy bronić nisko i wypracowaliśmy sobie sytuacje bocznymi sektorami, którymi chcieliśmy atakować. Natomiast niestety zabrakło tego co się przekłada bezpośrednio na wynik czyli jakości z przodu. Wypracowaliśmy sobie – jak wyliczyłem – cztery czy pięć sytuacji. Dawno nie pamiętam takiego meczu, żeby było ich aż tyle. Z Włochami wygraliśmy 1:0, bo mieliśmy jedną okazję, a tu mieliśmy pięć: strzał głową, dwa na jeden, uderzenia z pola karnego oraz z dystansu i nic. Tego ostatniego kroku zabrakło i dlatego przegraliśmy mecz.
Kapitan Maksymilian Tkocz: - Chciałbym podziękować wszystkim kibicom, którzy byli z nami oraz podziękować trenerowi za zaufanie. A co do spotkania powiem krótko: szkoda. Czujemy niedosyt. Uważam, że druga połowa była pod naszą kontrolą. Mogliśmy strzelić co najmniej cztery gole. Tego żałujemy, ale nie pozostaje nic innego jak pracować dalej i walczyć o kolejne powołania czy to do kadry U-21, czy młodsi koledzy jeszcze do U-20.
Bramkarz Kacper Trelowski: - Wydaje mi się, że to był mecz zupełnie dwóch różnych połów. W pierwszej wyglądaliśmy na lekko wystraszonych i nie wykorzystywaliśmy swoich atutów i nie realizowaliśmy tego co było w założeniach. Natomiast w drugiej połowie wykonywaliśmy swoje zadania i rozrzucaliśmy przeciwnika od strony do strony. Wchodziliśmy i środkiem, i bokami. Mieliśmy dużo sytuacji, które niestety nie zostały wykorzystane i dlatego przegraliśmy. Jako bramkarz z drugiej połowy w wykonaniu całej drużyny mogę być jednak zadowolony.
Wybrany MVP meczu Mariusz Fornalczyk: - Mogę powiedzieć, że ten mecz mi się podobał ponieważ pressing, który mieliśmy narzucony przez trenera dobrze nam wychodził. Czesi musieli więc wybijać piłkę, a my mogliśmy konstruować akcje. Cieszę się z tytułu MVP meczu i dziękuję, ale żałuję tych sytuacji, których nie wykorzystałem. Miałem dwie dogodne okazje i gdybym je zamienił na gole to na pewno teraz bylibyśmy w innych nastrojach.
Więcjej zdjęć z meczu w GALERII.
Polska – Czechy 0:1 (0:1)
0:1 – Alijagicz, 20 min (głową)
POLSKA: Trelowski - Misiak, Tkocz, Polak (68. Stawny) – Borowski (64. Machowski), Neugebauer (64. Misztal), Dudziński (74. Wilak), Błachewicz (46. Ibe-Torti) – Fornalczyk, Cielemęcki (46. Gerbowski, 74. Pierzak), Klisiewicz. Trener Miłosz Stępiński.
CZECHY: Stoppen - Kożeluh, Halinsky, Vydra, Suchomel – Kramarz (86. Matys), Krzisztian (77. Uricza), Icha – Horsky (64. Kadlec), Alijagicz (77. Langhamer), Szip. Trener Alesz Krzeczek.
Sędziował Tomasz Wajda (Polska). Widzów 5000.
Żółte kartki: Fornalczyk – Vydra, Kożeluh.