Piłkarze

Piotr Bysiec

23/09/2017 20:31

Urodzony 3 października 1987 roku Piotr Bysiec jest piłkarzem wyjątkowym nie tylko dlatego, że seryjnie strzela gole. Zbliżający się do 30 urodzin napastnik KS Decor Bełk określany jest mianem lidera zespołu.


- Rok temu jako beniaminek walczyliśmy o pozostanie w III lidze, ale zabrakło nam 2 punktów – mówi Piotr Bysiec. - Pozostał wielki niedosyt, bo zajęliśmy przecież 9 miejsce, ale to był akurat rok reorganizacji i bezpieczna okazało się dopiero 8 pozycja. Żałowaliśmy więc bardzo, a ja miałem jeszcze dodatkowy powód do niezadowolenia, bo przez problemy z kolanem zagrałem tylko 20 razy, strzelając 15 goli.

Rekordowe osiągnięcie snajpera zespołu z Bełku to 37 trafień w sezonie 2013/2014, w którym drużyna prowadzona przez Jacka Polaka wywalczyła awans do IV ligi!

- Mogę powiedzieć, że trener Polak zrobił ze mnie napastnika – dodaje Piotr Bysiec. - Gdy mając 17 lat zaczynałem grać w okręgówce w moim macierzystym klubie KS 23 Górnik Czerwionka byłem środkowym pomocnikiem. Na tej pozycji postawiał mnie też Bolesław Buchalik, który ściągnął mnie w wieku 18 lat do Bełku i choć trenerzy się zmieniali, nasza drużyna cały czas grała w okręgówce, a ja byłem rozgrywającym. Dopiero Jacek Polak wiosną 2013 roku przestawił mnie na... lewą pomoc. Wtedy strzeliłem kilkanaście goli pokazując snajperską smykałkę i w następnym sezonie już jako napastnik poprowadziłem zespół do IV ligi. Następny rok, zakończony awansem po barażach wygranych z Ruchem Radzionków, też zakończyłem z dorobkiem ponad 30 trafień i zadomowiłem się w ataku.

Pozostaje jednak pytanie jak to się stało, że tak wystrzałowego napastnika nie wyłowił żaden łowca talentów z klubów grających w wyższych ligach. Na to pytanie Piotr Bysiec ma jednak więcej niż odpowiedź. Tu zaczynają się bowiem jego... życiowe przemyślenia.

- Wtedy, kiedy jeszcze nie miałem zawodowej stabilizacji i mógłbym spróbować swoich sił w wyczynowej piłce to nie było ofert z wyższych lig – wyjaśnia Piotr Bysiec. - A kiedy się pojawiły, bo przyszła propozycja gry w GKS Tychy, w którym trenerem był Piotr Mandrysz, to ja właśnie związałem się z KWK Knurów i nie wystarczyłoby mi urlopów na łączenie pracy z grą. Taką samą odpowiedź usłyszeli działacze ROW Rybnik, gdy Roland Buchała zaproponował mi grę w ich klubie. Skończyłem Wydział Górnictwa i Geologii na Politechnice Gliwickiej. Jestem inżynierem po kierunku eksploatacji złóż i zagospodarowania odpadów, a pracę pisałem na temat projektu zmiany wentylacji w trakcie zamykania KWK Dębieńsko. Natomiast praca magisterska dotyczyła zarządzania bezpieczeństwem i higieną w górnictwie – analizy ryzyka zawodowego na wybranych stanowiskach KWK Knurów Szczygłowice. Tu właśnie pracuję od 2011 roku, jestem sztygarem i mam w oddziale robót przygotowawczych około 110 ludzi pod sobą. To są moje zawodowe obowiązki, których nie rzucę. Do emerytury mam jeszcze 15 lat więc może później skorzystam z jakiejś propozycji z wyższej ligi (śmiech). Rok temu, po naszym spadku, mogłem zostać w III lidze, bo dostałem propozycję gry w Pniówku, ale nie skorzystałem, bo nie chciałem opuszczać Bełku. Tu jestem u siebie. Co prawda mieszkam 7 kilometrów od stadionu, bo dom mam w Leszczynach, ale już się przyzwyczaiłem. W dodatku Ania, czyli mój najwierniejszy kibic i żona w jednej osobie oraz nasza dwuletnia córeczka Bianka, też potrzebują mojej obecności, a z Bełku mam do nich najbliżej. Jest jeszcze jedna sprawa dla, której nie chcę zmieniać tego swojego poukładanego już życia. Przekonałem się o tym gdy grając w III lidze miałem problemy z kolanem, że na piłkarskim boisku nie możesz być pewien tego co będzie jutro. Na szczęście wystarczyło leczenie zachowawcze i obeszło się bez operacji, ale kilku kolegów z drużyny nie miało takiego szczęścia. Grzesiek Jasiczek czyli nasz kapitan, na którego sam też głosowałem w wyborach przed poprzednim sezonem, prawie całe rozgrywki stracił przez kontuzję. Zastępowałem go więc z opaską kapitana.

Piotr Bysiec nie uważa się jednak za gwiazdę zespołu z Bełku. Twierdzi, że siłą Decoru jest... jedność.

- I jako zespół, i jak klub stanowimy monolit, który dąży do zwycięstwa w każdym meczu, a z porażek wyciągamy wnioski – wyjaśnia Piotr Bysiec. - Zrozumieliśmy czego wymaga od nas trener Jarosław Kupis, a on dotarł do każdego zawodnika i nie jesteśmy zlepkiem piłkarzy tylko drużyną, która walczy o powrót do III ligi.